Steven Universe Wiki
Advertisement
Steven Universe Wiki

Od autorki.[]

To już 2 część fanfika. Tym razem postaram się jednak, aby był dłuższy ^^

==

Na dłuższy moment zapadła cisza. Perła utkwiła wzrok w ocean, po którym pływały malutkie żaglówki. Jesienny wiatr delikatnie poruszał końcówkami jej fryzury. Po jej policzku spłynęła kolejna łza. I kolejna.

- Perło... - Steven próbował przerwać niezręczną ciszę. - Nie martw się. Granat i Ametyst lada chwila wrócą.

Ale klejnot go nie słuchał. Jej obojętny wzrok skierował się w dół. Lekko unosząc ręce, Perła zaczęła tworzyć z piasku małą wersję Drużyny Klejnotów. Wszystkie się przytulały. Następnie nareszcie podniosła wzrok na chłopca.

- Myślisz...że nie stała im się krzywda? Malachit jest silna i gdyby nie poświęcenie Lapis, byłybyśmy przeszłością...

Klejnot znów wrócił do piaskowych klejnotów. Tym razem Perła tańczyła z Ametyst, aby stworzyć Opal. Steven zamyślił się. Sumienie, że nie uratował Lapis bardzo ciążyło mu na sercu. Bardziej jednak odczuwał ból, gdy zobaczył klejnot w kajdanach. Jego wizja środka fuzji wyglądała inaczej. Zupełnie inaczej.

- Nie rozmyślaj nad tym. - Odparł, gdy zdał sobie sprawę, że stoi nad Perłą dłuższy czas. -One zawsze sobie poradzą. Chodź, może pooglądamy Płaczących Śniadaniowych Przyjaciół? A potem przeteleportujemy się w jakieś magiczne miejsce! - 

Klejnot lekko się uśmiechnął. Myśl o tym, że będzie przestanie martwić się o sygnał przyniósł mu ulgę. Wstała i ruszyła za chłopcem, nie zwracając uwagi, że piaskowa Opal gwałtownie się rozsypała. Gdy doszli do drzwi domu, Perła ostatni raz spojrzała na morze, nim zamknęła drzwi.

Chłopiec z uwagą skupiał wzrok na ekranie telewizora, na którym płacząca łyżka potyka się o kamień. W przeciwieństwie do Stevena, Perła nie poświęcała serialowi większej uwagi. W zasadzie, wcale. Nerwowo patrzyła na drzwi Świątyni, jakby miały zaraz się otworzyć.

- Perło spójrz! - Zdziwienie chłopca wyrwało klejnot z nostalgii. - Telewizor znów coś zrobił! Właśnie lizak miał przyjść na pomoc łyżce!

Perła przyjrzała się. Telewizor wprawdzie nie iskrzył, ani się nie wyłączał, ale coś zakłócało jego pracę. Tym czymś była znów zamazana sylwetka. Tym razem wskazywała na swoje ramię, które świeciło.

- To klejnot! - Wykrzynął podekscytowany chłopiec. - Ale nie poznaję, żeby któryś miał go na ramieniu...

Spojrzał z nadzieją na Perłę, ta wsłuchując się w szumienie telewizora, nie mogła ukryć zdziwienia. Znów szeptała coś, ale Steven wyłapywał tylko niektóre słowa.

- Poznaję ten klejnot...ulokowany na ramieniu...ale to niemożliwe, aby jeszcze żył! - Myślała na głos.

Telewizor jednak nie wytrzymał nadawania i nagle wyłączył się. Jedyne, czemu można było się przyglądać, to dym. Wtedy drzwi się otworzyły i wypadła z nich Connie.

- Steven! Stało się coś złego! W całym Beach City nie ma prądu! - Krzyknęła z przerażeniem, a widząc dym z telewizora spokojnie odparła. - Oglądałeś Śniadaniowych Płaczących Przyjaciół?

Chłopiec zarumienił się. Spojrzał litościwie na Perłę, która wiedziała, co ma na myśli. Z powagą otworzyła usta.

- Nie, odebraliśmy niepokojący sygnał. To prawdopodobnie przyczyna braku prądu.

- Więc możemy teraz możemy iść na wycieczkę! - Dodał chłopiec, chcąc zmienić temat.

==

Jeśli ci się podoba, nie bój się zostawić komentarza. Byłoby to motywacją do napisania ciągu dalszego :)

Advertisement