Steven Universe Wiki
Advertisement
Steven Universe Wiki

Oto czwarta część mojego fanfika.

We need to go deeper![]

Cała grupa była przygotowana do podróży do wnętrza ziemi. Jedynie Steven potrzebował maskę gazową na niższe poziomy głębokości. Czas więc było znaleźć jakieś zejście pod ziemię.

-Ma ktoś może jakiś pomysł, jak Granat w ogóle zaszyła się pod ziemię? musi być jakieś zejście. -Powiedział Akamaryn.

-Właściwie, Rose miała kiedyś schron.. Bardzo głeboki schron. Przygotowany na ewnetualne ataki Homeworld na ziemię. -Powiedziała Perła

-To dlaczego go nie użyliśmy gdy Jaspis najeżdżał ziemię po raz pierwszy?! -Krzyknął Steven

-Ponieważ, nie wiedzieliśmy ile ten atak będzie trwać a schron... nie ma zbyt dobrego przewiewu. Uwierz mi, testowałyśmy to. Nikt nie zbliża się do niego od.. tamtego wypadku... -Odpowiedziała. Nie sekretem więc było, że Granat musiała się tam udać. Dlatego też, Perła poprowadziła cała grupę do miejsca schronu. Po krótkim siłowaniu się Stevena z zamkiem, Ametyst otworzyła schron i przed ich oczyma ujawniła się dziura tak głęboka, że nie było widać dna. Steven zaciekawiony, rzucił kamień na ziemię, i zaczął liczyć. Klejnoty zaczęły schodzic w tym czasie po drabince, która.. nie uniesie więcej niż sześć osób na raz Jeśli Granat liczyć jako dwie osoby, to lepiej jeśli już zlazła na dół.

Po godzinie schodzenia, grupa dalej była na drabinkach, lecz w końcu było słychać upadający głaz.

-Czyli ta dziura, jest głęboka na 3643 sekundy! -Krzyknął Steven

-Ty serio to liczyłeś? -Zapytał Akwamaryn.

-Tak, cały czas.

-Ludzie są jednak dziwnymi istotami..

I tak oto dalej schodzili.. i schodzili...

-Daleko jeszcze? -Zapytał znudzony, i zmęczony Steven.

-Tak, ale musimy iść głebiej. -Odpowiedziała Perła.

-Po co iść? To jest tak głębokie, że możemy spokojnie skoczyć! -Powiedziała Ametyst, i rzuciła się w ciemność. -Musicie to zobaczyć! to jest niesamowite! -Krzyczała z dołu.

-Steven zostań tutaj. -Powiedziała Perła, i pociągnęła za sobą Akwamaryn w dół. Chłopak jak zawsze nie posłuchał się, i skoczył łapiąc się dołu bańki. Na szczęście przeżył.

A co zobaczyli na spodzie? Zobaczyli klejnot. Nie był on w fizycznej formie, więc na szczęście nie był groźny, ale... Był na ziemi przez cały czas. Kamień był zielony, i miał na sobie poziome pasy. Był również okragły. 

-Daj mi to! -Krzyknął Akwamaryn do Perły, i wyrwał jej z rąk. Trzymał go dosłownie na wpros przed sobą. z Klejnotu na szyi wyszedł ekran. -Dobra.. Zobaczmy co to za klejnot... Według mojej bazy danych, jest on z czasów pierworodnych klejnotów. Jadeit. No, ale jest tak stary, że nie da rady się zregenerować. Pierworodne klejnoty nie są przystosowane do życia w obecnych warunkach. Wtedy powietrze było inne. Wszystko było inne. Można spokojnie go odłożyć, nie może powrócić.

-Co go mogło... zniszczyć? -Zapytał Steven

-Nie martw się o niego Steven. Te klejnoty były tak prymitywne, że były praktycznie tym samym co ludzie. Z tym, że mogli się regenerować. Zastanawiam się jedynie, ile siedział na ziemi. Na pewno grubo przed czasami dinozaurów.

-Nie możliwe, Akwamaryn. Ten schron jest zrobiony przez Rose, już po dinozaurach. To oznacza że musiał tu jakoś inaczej trafić.. -Powiedziała Perła

-Albo.. dożył czasu ludzi. No cóz, mniejsza o niego. Musimy dorwać tą fuzję. -Powiedział, oddając Perle stary kamień. W tej gigantycznej sali, był wyryty jeden korytarz. To też była droga, którą szła Granat. Korytarze robiły się co raz mniejsze, aż dotarły do takiego stopnia, w którym granat by się w nich nie zmieściła.

-Jak dla mnie, sprawa jest jasna. Są zakażone. Nie warto iść dalej, możemy wracać. -Powiedział akwamaryn, odwracając się.

-A może, po prostu sie rozfuzjowały, byś tak myślał? -Powiedział Steven.

-TO nie... wykluczone. Ale dalej musisz iść sam z Ametyst. My się już nie przeciśniemy.

-Zwiastuję kłopoty. Ametyst opiekuje się Stevenem.

-Oj zluzuj trochę! -Odpowiedziała Ametyst, i zaczęli się dalej czołgać. W końcu dotarli do większej dziury. Tam była granat.

-Granat.. Dlaczego uciekłaś? -Zapytał Steven.

-Ja... zwątpiłam w siebie.

-Żyj jako fuzja tak długo jak możesz.. A potem.. A potem... A potem już coś wymyślimy! Potrzebujemy cie, Granat.

-Ja też was potrzebuję. Dlatego nie chcę was skrzywdzić.

-Ale odchodzeniem krzywdzisz nas najbardziej.

-Może i masz rację.. No dobra, wróćmy do domu. -Powiedziałą Granat, i wszyscy powrócili do świątyni.

-Oh, Granat, skoro już wróciłaś.. Fontanna Rose została zalana lawą. Mówiłam wam, że stawianie jej przy nieaktywnym wulkanie to zły pomysł. Musisz pójść zatamować wyciek. Dasz sobie sama radę? -Zapytała Perła

-Ja nigdy nie jestem sama.

-Akwamaryn, twój pokój jest gotowy. Poprzenoś teraz cały ten rupieć z podwórka.

-Spoko, już się tym zajmę. -Odpowiedział szybko.

Advertisement