Oto jest. Siódma część.
Control the Form[]
Po nie małych kłopotach z Jadeitem, i schowaniem jego kamienia głęboko w odmentach pokoju Rose, czas był na odpoczęcie. Steven naturalnie pobiegł spać. Jednakże klejnoty miały obradę w centrum świątyni.
-Dzisiaj było groźnie. Sądzę, że powinniśmy zacząć trenować Stevena pod względem umiejętności klejnotu. On wykorzystuje zaledwie połowę młodego klejnotu. A tym bardziej, że Różowy Kwarc jest starożytny. Jego opanowanie może być trudniejsze, a jeśli nie zacznie się używać wszystkich umiejętności wystarczająco wcześnie, jego moc może całkiem zaniknąć.. A zwłaszcza że jest w połowie.. no.. Sami wiecie... Dlatego, ważnym jest by wykorzystywał bardziej jego klejnotowe umiejętności. Inaczej, będzie w stu procentach człowiekiem i poświęcenie Rose będzie.. zmarnowane.. -Tłumaczył Akwamaryn, pokazując przy tym kilka swoich notatek, które zebrał obserwując Stevena, jego reakcje, nawyki i inne rzeczy, o które lepiej nie pytać, bo w końcu nikogo nie chcemy tu osądzać.
-Już raz próbowaliśmy go nauczyć zmieniania ciała. Źle się skończyło. Moce leczenia też stracił... Ale za to posiada bańkę, i potrafi dowolnie przywołać tarczę. Robi postępy. -Odpowiedziała Perła
-Zbyt wolne. Leczenie już zanikło, da się je odzyskać, ale potrzebny intensywny trening. Mówiłaś o zmianie kształtu... To może być dobry pomysł. -Stwierdził Akwamaryn.
-Steven się nie zgodzi -Zaprzeczyła Granat.
Następnego ranka
-Zmiana kształtu? Oczywiście że chcę się tego nauczyć! -Wykrzyczał podekscytowany chłopak. Oczywiście, postacią która najwięcej używała tej zdolności, była Ametyst. Jednakże jej lekcje były pomocne niczym papier toaletowy przy gaszeniu pożaru.
-No dobra, Steven, zamknij oczy i pomyśl czym chcesz być. Myśl dokładnie o tym, jak twoje części ciała mają się w to zmienić. Inaczej, nigdy nie będziesz tego kontrolować. -Mówił do niego Akwamaryn
-Nie, robisz to źle. Steven musi to poczuć. Wyluzuj się, i pomyśl co ci potrzeba. I potem to zrób. -Wyjaśniła Ametyst, objadając się pączkiem.
-Oboje źle to robicie. W trakcie przyjmowania pozycji, twoje ciało musi być w równowadze. Nie skup się na detalach. Ma ich nie być. A gdy już jesteś równo, twoje ciało może wykonywać płynne, delikatne ruchy, niczym płatki na powietrzu, to musi- stwierdzała Perła, lecz niesamowicie znudzona Ametyst jedynie krzyknęła;
-Nuuudyyyy! Jak tak dalej będziesz paplać to faktycznie zmieni formę. Z aktywnego Stevena, do znudzonego Stevena.
-Ametyst! ty nigdy nie wiesz jak dobrze wytłumaczyć cokolwiek! Lepiej siedź cicho, i daj mi go nauczać!
-Nie Perło, to ty nie wiesz jak uczyć. Już Ametyst lepiej tłumaczy. Jakie płatki na wietrze, czy ty w ogóle się słyszysz?! -Zakrzyknął Akwamaryn. I tu właśnie zaczęła się kłótnia. Klejnoty krzyczały na siebie na wazjem. Po piętnastu minutach, Ametyst zapytała:
-Ej, a właściwie, to gdzie jest Steven? -Wszyscy zamilkli. Chłopaka już tu nie było.
-A może.. on poszedł do domku? Wiecie, znudził się i... -Zasugerował Akwamaryn. Perła natychmiast pognała do środka, ale nigdzie go nie było. Ani w pokoju Rose, ani w żadnym innym. Granat wróciła z misji z jakiegoś miejsca.
-Granat! Jak dobrze że jesteś! Steven zaginął! -Krzyknęli wszyscy na raz
-Jak to?!
-My.. przez moment zaczeliśmy dyskutować, a gdy na niego popatrzyliśmy juz go nie było i.. i! -Mamrotał Akwamaryn.
-Widziałam Perydot teleportującą się. Stała do mnie tyłem, i teleportowała się do Przedszkola. Ona chce z niego zrobić zlepka! Szybko, do Przedszkola! -Krzyknęła Granat, i całą gruba pobiegła do portalu. Gdy już się teleportowali, ich oczom ukazał się niesamowity widok. Jeden z robotów z Kindergarten, stał przed portalem, a nigdy go tam nie było.
-On.. On.. Go tu nie powinno być... To jest.. Nie.. -Próbowała powiedzieć perła
-Jedynym wyjaśnieniem jest, że Perydot aktywowała to miejsce... -Stwierdziła Granat, i mimo że nie było to widać, w jej oczach była groza.
-Walić Przedszkole, gdzie Steven! -Zawołała Ametyst, i pobiegła do centrum kontroli Perydot. A gdy już się tam dostała zobaczyła kompletną pustkę. Pobiegła do grupy, zawiadomić o efekcie pracy
-To miejsce, jest całkowicie martwe! To nie możliwe, że ten robot działa!
-Bo nie działa. Steven, możesz przestać. -Powiedziała jedynie Granat, i ruszający się robot, zamienił się w Stevena. -A następnym razem jak będziecie się kłócić, dajcie mi znać. Ktoś musi go w końcu tego nauczyć.
Do końca dnia, Perła, Akwamaryn i Ametyst siedzieli w swoich pokojach. Za to Granat i Steven wybrali się jeszcze do lunaparku.